Kolumny Tonsil Sonata 80 to podstawowy model niezbyt udanej serii Sonata.
Kolumny są duże, jak na monitory. Trzeba przyznać, ze duża czarna skrzynia robi wrażenie. Czar pryska jednak po zdjęciu maskownicy (razem z marzeniami o potędze basu) - przednią ścianke okupuje jedna "trzynastka". Na pocieszenie - jest to słynny GDN 13/40/2. Dla pewności, ze GDN jest jedynym wooferem odkręcamy 4 śruby i potwierdzają sie przypuszczenia odnośnie konstrukcji kolumny: mały wooferek pracuje w pełnej objętości skrzyni (trochę jak na niego dużej). Nad wooferem znajduje się tweeter - GDWK 8/50 z 19mm jedwabną membraną. Druciki w środku są makabryczne - cieniutkie i brzydkie.
Obudowa kolumn to bass-reflex, otwór znajduje się pod wooferem i jest bardzo wąski i bardzo krótki.
Po włączeniu okazuje się, ze Sonaty są całkiem przyzwoitą konstrukcją. Grają ładnym, przyjemnym dźwiekiem z miękkim, niemęczącym basem, który czasem umie zejść całkiem nisko. Wysokie tony są nieco zbyt zuchwałe, ale jak na Tonsil - tragedii nie ma (wyższe modele są bardziej rozrzutne). Średnica OK, zarówno wokale jaki i instrumenty brzmią prawidłowo i przyjemnie. Zdarzyło się nawet raz, ze Sonaty pozytywnie mnie zaskoczyły jakością fortepianu - zagrały naprawde ładnie. Myślę, że zasługi należy przypisać GDN-owi, który naprawdę odwala kawał dobrej roboty. Tweeter jaki jest każdy widzi.
Ogólnie - przyzwoite kolumny do każdego typu muzyki. Dobre także do kina - dzięki nieco wyostrzonej górze. Ograniczeniem może być czteroomowa impedancja, ale teraz nawet tanie Technicsy sobie z takimim kolumnami radzą.